środa, 19 września 2012

LUNAville


 Luna szła przez błonia w stronę Zakazanego Lasu. Potrzebowała odrobiny samotności... Nie, potrzebowała jego, ale nie chciała się do tego przyznać, nawet sama przed sobą. Szła zapatrzona  w ciemne drzewa, kiedy nagle ktoś złapał ją za rękę. Już sięgała po różdżkę, kiedy zobaczyła, kto to. Serce jej zamarło, ale nie ze strachu, tylko ze szczęścia.
-Cześć- powiedział nieco zziajany Neville.- Czemu jesteś tu sama?
-Hej- odpowiedziała nieco speszona, ale szczęśliwa.- Musiałam pobyć sama, ale...
-Jak chcesz, to sobie pójdę...- nie powiedział nic więcej, bo Luna przerwała mu pocałunkiem. Całowała delikatnie, ostrożnie, a on odpowiadał jej tym samym. W końcu był naprawdę szczęśliwy.
-Musimy iść do szkoły, pomóc przy rannych- szepnęła Luna, cmoknęła go w usta, złapała za rękę i pobiegła tam, skąd przyszła. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz