czwartek, 20 września 2012
LUNAinny
Ginny szła korytarzem szkoły, myśląc o eseju na trzy rolki pergaminu z Eliksirów. Nagle na kogoś wpadła. Przestraszyła się, że może to ktoś ze Ślizgonów, ale na szczęście tak nie było. Wpadła bowiem na jakąś dziewczynę z Ravenclaw'u, o czym świadczył kolor jej krawata. Dziewczyna była szczupła, miała blond włosy i błękitne oczy, które były tak okrągłe, że wyglądała, jakby się ciągle dziwiła.
- Ojej, przepraszam- wymamrotała Ginny i upewniwszy się, że dziewczynie nic się nie stało, chciała pójść dalej.
- To nic, nic... Chyba gnębiwtrysk wleciał mi do ucha... Pomożesz mi szukać moich rzeczy?
- Gnębi-co? Rzeczy? To znaczy co dokładnie? I gdzie je zgubiłaś?- Ginny nie kryła zdziwienia.
- Oj, nie zgubiłam. Ukradli mi je. Zawsze tak robią. Chyba myślą, że to śmieszne... O, patrz, tam wisi moja bluzka... Nie wiem, jak ją zawiesili na tym żyrandolu, ale będę miała problem ze ściągnięciem jej...
I tak oto Ginny poznała Pomylunę, czyli Lunę Lovegood.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz