środa, 17 października 2012
LUNA
Luna chodziła boso po lesie. Nie przejmowała się tym, że to Zakazany Las. nie bała się tego miejsca, ani stworzeń, które w nim mieszkały. Właśnie mieszkańcy tego lasu byli jej przyjaciółmi.
Luna miała 13 lat, trzeci rok uczyła się w Hogwarcie. Była osobą o bardzo oryginalnej osobowości. Szła ścieżką, przyglądając się pięknemu jednorożcowi, który spacerował po polance wraz ze swym źrebakiem.
Po raz kolejny zapragnęła stać się jednym z nich, bo wierzyła, że jakby była jednorożcem, to może akceptowały by ją istoty podobne do niej, a nie tylko te całkowicie innego gatunku. Luna nie miała przyjaciół. Była samotniczką, jedyną bliską osobą był jej ojciec, którego kochała z całego serca. Wierzyła we wszystko, co mówił, choćby było to całkowicie nieprawdopodobne.
- Witaj, Luno- usłyszała przyjazny głos.
- Och, cześć Firenzo. Co u Ciebie?
- W porządku. Gwiazdy miały wczoraj dobry układ.
- Och, bardzo się cieszę.
I tak na prawdę to były jedyne istoty, które w ogóle chciały z Luną rozmawiać. Czasami Luna marzyła o tym, żeby mieć prawdziwą przyjaciółkę, ale zazwyczaj wystarczali jej mieszkańcy Zakazanego Lasu...
Pewnego dnia, kiedy szła korytarzem szkolnym poczuła nagle, że ktoś na nią wpadł. Okazało się, że jest to rudowłosa Gryfonka.
- Ojej, przepraszam- powiedziała szybko dziewczynka.
To nic, nic... Chyba gnębiwtrysk wleciał mi do ucha... Pomożesz mi szukać moich rzeczy?
...
Wtedy jeszcze Luna nie wiedziała, że właśnie poznała swoją najlepszą przyjaciółkę...
Subskrybuj:
Posty (Atom)